
Widoczność efektów a realizacja celów
Grafiki, memy, gify, emotki – mamy coraz więcej sposobów komunikowania się za pomocą obrazków. Jednak kiedy realizujemy cele, często zamierzenia pozostają w naszej głowie, ostatecznie spisujemy je ciągiem lub w punktach. Jak wykorzystać widoczność efektów do realizowania swoich celów? Dzisiaj przyjrzymy się temu obrazowemu potencjałowi.
Wykresu nie oszukasz
Pozostawianie celów jedynie w swojej głowie – szczególnie gdy są to cele osobiste, rozwojowe – sprawia, że cały czas „wiemy”, że mamy się rozwijać, ale wraz z upływem czasu nie widzimy żadnego postępu. A każdy kolejny (nawet najmniejszy) krok w stronę stanu docelowego to napęd dla naszej rodzącej się w działaniu motywacji. Z tego powodu każdy habit tracker czy zwykły plusik przy nazwie zadania na dany miesiąc będzie cenny. Ale graficzne obrazowanie efektów ma jeszcze jedną zaletę.
Przy kolorowaniu kwadracików oznaczających dni z angielskim albo wyrysowywaniu wykresu aktywności fizycznej czarno na białym bądź niebiesko na beżowym widać, jak nam idzie realizacja danego celu. Wykresu nie oszukasz. Zastosowany kod kolorystyczny będzie mówił sam za siebie.
Robię, ale jak to robię?
W moim monitorowaniu celów pomysł na graficzną widoczność efektów pojawił się w związku z aktywnością fizyczną właśnie. Przez długi czas w habit trackerze stawiałam sobie „1”, kiedy zrobiłam jogę, fitness i poszłam na spacer i „0”, kiedy danej aktywności w tym dniu nie było. Ale po którymś z kolei podsumowaniu uświadomiłam sobie, że jedynka jedynce nierówna. Czasem tej jogi jest 15 minut, czasem 40; czasem pójdę dalszą drogą do sklepu, a czasem przejdę 10 km.
Wtedy wprowadziłam tworzenie wykresu z kodem kolorystycznym dla każdej aktywności. Widać nie tylko jaka aktywność się działa, ale też jak długo trwała. I już bez większego zastanawiania się jestem w stanie ocenić, czy chociaż minimalna dawka ruchu jest obecna każdego dnia.

Jak widać, cel jest mocno in progress 😉
Kolorowo, estetycznie
Sama bardziej obrazowa forma organizacji naszych zadań sprawia, że chętniej do nich zaglądamy. Przede wszystkim szybciej przyswajamy skrótowe informacje (listy, ramki) – więc i zadania tak ubrane nie będą wydawać się tak dużym przedsięwzięciem, jak ta sama idea opisana w 3 zdaniach. Podobnie „przejechanie” niebieskim mazakiem po 3 kratkach odpowiadających 30 minutom jogi nie wymaga praktycznie żadnego wysiłku. A w skali miesiąca wyraźnie widać, co się dzieje.
Jeśli masz trochę artystyczny styl, możesz również przy okazji tworzenia takiej strony efektów rozwijać swoje malarskie, rysunkowe czy kolorystyczno-trendowe zamiłowania. Zamiast zwykłych linii – uczyć się nowych piktogramów lub łączenia pasujących kolorów. To klasyczny przykład łączenia przyjemnego z pożytecznym (oczywiście we właściwych proporcjach!). A Ty jak podchodzisz do monitorowania swoich celów?
Zobacz również

Poniedziałki z Gallupem: indywidualizacja
18 stycznia 2021
3 książki na większą świadomość świata
14 września 2020
2 komentarze
Paulina Kuchcewicz
Aż poczułam chęć na wrócenie do bullet journalingu! Jednak mi by sie przydal kalendarz do kalendarza…bo ja zawsze bullet journal porzucam. Nie mam cierpliwosci do systematycznego odhaczania moich kolorowych zadań. Mój aktualny kalendarz jest zwykłym kalendarzem z kiosku, a zadania wpisuję wieczorami na kolejny dzień, czarnym długopisem, w dodatku pismem zupełnie niekaligraficznym. A potem nadchodzi dzień, kiedy się zainspiruję kimś, kto ma tak śliczny i systematyczny zeszyt do zadan, że…rozpoczynam walkę ze soba od nowa. A może ten kolory tracker sie po prostu nie sprawdza u mnie? Myślisz, że to kwestia osobowosci, czy nawykow i cierpliwości, ktore mozna wypracowac?
Ech, dałaś mi do myślenia! W dodatku uwielbiam Twój styl pisania i naprawdę cieszę się, że jesteś w sieci!
jachymcio
Myślę, że forma jest drugorzędna i nie ma dużego znaczenia, czy nawyki będą zaznaczane na kolorowo w tabelce czy np. plusami przy każdym dniu w widoku miesiąca – to faktycznie zależy od upodobań. Dla mnie przełomowym w tym sposobie było spojrzenie właśnie na większy fragment niż dzień/tydzień, bo to daje możliwość zauważania wzorców zachowań. Natomiast samo zaznaczanie już jest kwestią nawyku i cierpliwości, bo jednak trzeba regularnie tę chwilę na zaznaczenie znaleźć (i o tym pamiętać), ale z formą warto eksperymentować aż kliknie 😉