
Słowem: nawyk czy rytuał?
W moim rytuale poranka znajdują się trzy zadania – po jednym dla ciała, duszy i dla relacji. Dzięki temu rytuałowi na początku każdego dnia dbam o to, co dla mnie ważne.
Mam nawyk wstawania o 6 rano. Zwyczajowo zaczynam od szklanki wody i 15 minut rozciągania. Później odruchowo wysyłam SMS-a z dobrym słowem do kogoś bliskiego.
Który poranek wybierasz?
Jak sobie powiesz, tak się zachęcisz
Zapewne w rozmowie ze znajomymi chętniej opisałabyś swój poranek na wzór pierwszego akapitu. Jest w nim coś, co przyciąga, prawda? Może nawet szczypta jakiejś magiczności. Oczywiście na poziomie języka zauważysz szczególny patos, ale zobacz, że w zasadzie wynika on z doboru kluczowego pierwszego słowa. Ten wyjątkowy „rytuał” sprawia, że chce się o zwykłych czynnościach powiedzieć donioślej. W końcu – według SJP – rytuał to «ustalona forma symbolicznych czynności, składających się na obrzęd religijny, praktyki magiczne lub podniosłą uroczystość». Chyba lepiej będzie się wstawało uroczyście?
Wiele porad dotyczących nauki systematycznego wstawania postuluje znalezienie takiej czynności, której nie będziesz się mogła doczekać. Jej atrakcyjność sama w sobie będzie zaletą, ale przecież na tym nie musisz poprzestawać. Co gdyby kilka takich atrakcji łączyło się w ciąg „tylko Twoich 30 minut o poranku”? Rytuał gotowy!
Jeśli na dodatek w swojej głowie zapiszesz go pod taką nazwą – sukces murowany! Będziesz wewnętrznie czuć, że robisz coś wielkiego (ważnego!), a na Instragramie też się to dobrze zaprezentuje. „Mój rytuał poranka”, brzmi dumnie, nie?
Nawyk – dla kogo ta nuda?
Skoro nawyk to «nabyta skłonność do sprawniejszego, bardziej mechanicznego wykonywania jakiejś czynności», cała magia wyparowuje w jednej chwili. Już nawet słownik podpowiada mechaniczność, więc jakieś takie nie bardzo ludzkie działanie, a już z pewnością nie atrakcyjne. Mimo rozpropagowania terminu przez głośne psychologiczne książki, mózg swojej skojarzeniowej definicji jeszcze nie zreformował. Te poranne nawyki to muszą być męczące. I pewnie nudne. A już na pewno dobrego story na tym nie zrobisz (nie kierujesz go przecież do grona psychologów od rozwoju człowieka).
I na poziomie prostych, szybkich asocjacji nie dostrzeżesz, że na oba sposoby opowiadania z początku wpisu składają się te same poranne czynności. Określone słowa mają w często dosyć automatyczny sposób przypisywane konkretne wartości. Z tego względu nie tylko przy formułowaniu wypowiedzi do innych warto zwracać uwagę na dobór słów. To, jak w swojej głowie nazywasz własne działania, także w pewien sposób ukierunkuje Twoje nastawienie do nich. I mimo że na dłuższą metę oba będą wymagały dyscypliny, to poranne rytuały mogą być prostym trickiem na optymistyczną pobudkę.
Jakie historie sobie opowiadasz?
A może masz jakieś inne opowieści, które za pomocą doboru odpowiednich słów pomagają Ci w codzienności? Z ciekawością czekam, aż podzielisz się nimi w komentarzu!
Zobacz również

Poniedziałki z Gallupem: jak rozwijać swoje talenty?
25 stycznia 2021
Czyje są moje pragnienia?
27 września 2021