
Co w lipcu piszczy?
W mgnieniu oka przeszedł miesiąc pisania na blogu, nadszedł czas na kolejne podsumowanie. I na lipiec patrzę już z perspektywy sierpniowego poranka. To dobrze oddaje moją próbę nadążenia za tym miesiącem. Bo działo się trochę! Kto ciekawy – zapraszam, by dowiedzieć się, co w lipcu piszczy (lub raczej piszczało)!
Wydarzenie lipca
Ach, co to było za wydarzenie (chciałoby się napisać, w końcu studia kończy się nie codziennie…). Pięć lat mishowego rozwoju o odcieniu polonistycznym zleciało nie wiadomo kiedy. Przecież dopiero co pewna pilna studentka z Chełma pytała mnie o numer telefonu, by odnaleźć się w wielkim mieście wojewódzkim… 😉 A teraz już etap „studia” będzie można zamknąć w konkretnej przegródce wspomnień. (No, może jeszcze się kiedyś otworzy).
Czyli tak, wydarzeniem lipca zdecydowanie była obrona pracy magisterskiej, zwieńczenie badań nad własnym tematem, podsumowanie żalów o braku materiałów i innych takich. Dostawałam dość regularnie pytania o to, jak ogarnąć projektowo napisanie magisterki, więc pewnie kiedyś napiszę o swoich wrażeniach i patentach dla tych, którzy mają to jeszcze przed sobą.
Wydarzenie z pewnością ważne, jednak w obecnej sytuacji pozostawiające niedosyt – ale wyboru nie było, komisja na ekranie była nieunikniona.

Przynajmniej kwiatowa wróżka od cioci była cały czas za mną.
Wyjazd lipca
Skrawek wakacji! Wycięty z weekendu między obroną (beztroskie studia!) a początkiem pracy (witaj dorosłości!). Trzy dni na Mazurach. Tych kurortowych – port w Mikołajkach i lody-kulki mają swoje uroki. I tych naturalnych – jednak spanie na hamaku na półwyspie przy Śniardwach ma niepowtarzalny klimat.

Szczególnie jak rano ktoś wstanie i zrobi na ognisku kawę do hamaczka.

Książka lipca
Tak się składa, że w lipcu nie skończyłam żadnej z 6 czytanych książek. Za to zaczęłam kolejne. A to znaczy, że później będzie wysyp poleceń hurtowo. Spoiler jednego z tytułów niżej.
Cytat lipca


Może nie mam kanału, ale tym optymistycznym szczurkiem zachęcam do zaobserowania Jachymcia na Instagramie oraz do polajkowania fanpage bloga na Facebooku – wtedy na bieżąco będziesz z tym, co piszę, czytam i ogarniam.
I to jest właśnie to, co w lipcu piszczy!
Szybciutki miesiąc, to i podsumowanie nie za długie. Ciekawa jestem, co w Twoim lipcu zadziało się pozytywnego! Wakacyjne wojaże, niesamowite lektury, podnoszące na duchu słowa? Podziel się w komentarzu 🙂
Zobacz również

Krzywa wydajności – jak planować dzienną rutynę?
26 lutego 2021
Poniedziałki z Gallupem: zbieranie
4 stycznia 2021
7 komentarzy
Projectowa
Wbrew covidowym przebojom udało mi się dotrzeć na Cypr, zaręczyny i pożegnanie z praca po 3 latach. U mnie lipiec tez był bardzo szybki.;o jeszcze raz gratuluje mgr!:)
jachymcio
Uuu, brzmi fantastycznie! W takim razie Tobie także należą się gratulacje, same poważne zmiany w lipcu 😉
Paulina Wiejak
Kawka w hamaku brzmi jak niebo na ziemi 🙂 A ja powróciłam do Italii, pakować się i powoli po 3 latach przeprowadzać z powrotem do Polski, jeśli masz wolniejsze 60 sekund to polecam się trzymaniu kciuków i słaniu dobrych myśli 😉
I gratuluję obrony magisterki i tak brawurowego przejścia od ukończenia studiów do rozpoczęcia pracy! 🙂 Mam nieodparte wrażenie, że to było tak niedawno, kiedy widziałyśmy się na pierwszym mishowym spotkaniu w Grodzkiej…
jachymcio
Przecież tak samo niedawno były te kantylenowe spotkania… 😛
Pingback:
Pingback:
Pingback: